Cóż mogłoby być dzisiaj tematem dnia? Oczywiście, że kobiety. Właściwie jest to jeden z moich ulubionych tematów, gdyż wielbię szczerą miłością naszą płeć i jestem pełna podziwu dla kobiecych możliwości.Generalnie nie mogłabym być głosem kobiet, gdyż nie posiadam w sobie podstawowych cech kobiecości, ale jednocześnie mam silnie zaznaczone jej objawy.
NIEKOBIETA
Nie znoszę kwiatów, nie umiem ich podlewać, po dwóch dniach
ze mną opadają smutnie. Śmieję się ordynarnie (jak to określiła moja mama) i w
głos. Nie znoszę się malować i czesać, wręcz mnie to wkurza. Mam mało sensualne
ruchy, bardziej wymachuje żywiołowo rękami. Opowiadam świńskie żarty w
towarzystwie. Przeklinam nie raz jak szewc. Nie ma dla mnie tabu. I raczej nigdy nie boli mnie głowa
(if you know, what I mean).
KOBIETA
Z drugiej z kolei strony marzę o białej sukni, domku z
ogródkiem i gromadce dzieci. Sklepy to mój drugi dom. Lubię coś ugotować,
posprzątać, zawiązać różowe kokardki na prezencie. Wzruszają mnie małe pieski,
kotki i dzieci – ogólnie małe stworzonka z dużymi oczami. No i jako
stuprocentowa kobieta, gdy tylko zapuszczam focha (a robię to odpowiednio
często), to mówię, że nie stało się NIC.
Patrząc obiektywnie na tę wybuchową mieszankę cech, nie potrafię
jednoznacznie dojrzeć kobiecości. Być może ujmuję sobie w tym momencie, ale tak
jest. Odwracam również głowę i widzę moje koleżanki – kobiety, które na
słowo ślub wzdrygają się, zmieniają facetów jak rękawiczki, nigdy nie ugotowały
nawet parówki, albo poświęcają się karierze, czy podróżom.
Nie ma już
stuprocentowych kobiet. Zniknęły w świecie gender. Nie potrafię powiedzieć, czy
to dobrze, czy źle. Bo kocham moje wszystkie wymienione wyżej cechy i nie
zmieniłabym ich za nic, bo są moją wizytówką. Z drugiej strony wiem, że brakuje
mi ogłady i chciałabym być jednak bardziej kobieca, zbliżyć się jakoś do tego
subtelnego ideału piękna.
W dzisiejszym świecie
nie patrzymy już kategorią płci, oceniamy się nawzajem jako ludzi, w aspekcie ogólnie
pojętego człowieczeństwa. Tyle samo wymagamy od kobiet, co od mężczyzn. Nie
wiem czy to jest do końca dobre… Dlatego, że jako człowiek, kocham moje anty-kobiece
cechy, ale jako kobieta już nie.
Na koniec chciałam wam pokazać jeden z ulubionych skeczy
cudownego kabaretu Hrabi.
A wy lub wasze kobiety? Jaka była reakcja na kwiaty?
Chyba wolałabym dostać czekoladę :3 chodź z drugiej strony fajnie jest dostać kwiatka od swojego faceta raz na jakiś czas, co z tego, że i tak Nam zaraz zwiędnie, ale liczy się gest i chęć uszczęśliwienia Nas ♥
OdpowiedzUsuń